WIERSZE - EWA PARMA                                                    

 

"Lato"

Ewa Parma
On nie umie cię kochać
tak jak byś chciała
nawet gdy otwiera ramiona 
to tylko na swój ostateczny sposób
Kiedy klęczy przed tobą 
niebo ciemnieje z gniewu
a ty wciąż nie wiesz jak go kochać
by nie krzyżować mu planów
więc po prostu warujesz jak pies
Twoje włosy spływają
strugą rdzy z jego boku
- moment gdy wycierałaś mu stopy
przechowujesz w pamięci jak skarb
i nikomu nie pozwalasz ich dotknąć
On i tak nie zwraca na to uwagi
bo nie zna się na miłości
mniejszej niż wszechświat
jest w końcu tylko bogiem

20.02.2012.

"Jesień"
Jak dobrze nie musieć już
patrzeć sobie w oczy
trzymać wciąż za rękę
potwierdzać wyznaniem
Cisza w telefonie
nie brzmi już złowieszczo
listonosz choć omija
wcale nie jest wrogiem
Swój czas można oddać
wreszcie nie jemu
bez wyrzutów sumienia
On i tak jest pewny
jak drzewo za plecami
więc się nie oglądaj
- bo ujrzysz że liście
są już mocno rude
i twój spokój zniknie
na zawsze i na długo
przed ostatnim z nich
 
22.02.2012.
 "Zima"
Czekam na zimę
W międzyczasie
jem gruszkę z gorgonzolą
w Staniszowie
jem szarlotkę z lodami
na Kazimierzu
jem kołacz z rabarbarem
w kuchni u mamy

 

Czekam na zimę
W międzyczasie
czytam list przez ramię z Ver Meerem
gadam do Ściany z Watersem
gram w klasy z Cortazarem

 

Czekam na zimę
W międzyczasie
gotuję rosół tęsknię
piszę wiersze i maile tęsknię
biegam wlokę się tęsknię

 

Czekam na zimę
Niech kot położy się w nogach
niech on schowa twarz
w moich włosach
niech znikną pod lodem
wszystkie moje
dzienne sprawki
i stanę się bielsza niż śnieg

25.02.2012.

 
                        "Koncert Madonny"
Ona uciekła sprzed ołtarza
jeszcze ze stułą na ręce
W ostatniej chwili
wyrwała skrzypce
fałszujące Ave Maria
i pobiegła za cyrkowcami
w zaułki Wiecznego Miasta
gdzie miłości i słońca dostatek
wieczory są pełne westchnień
a drzwi skrzypią o świcie
gdy mężczyźni wracają do domów
trzymając w rękach buty
- ona wtedy przeciąga się leniwie
i czeka na kawę którą jej poda klaun
zbyt zakochany by śmieszyć
zbyt nieśmiały by mieć nadzieję
Bo miłość z pieczątką smakuje
jak cappuccino bez pianki
i wionie chłodem jak zimne ognie
nad Tybrem w Nowy Rok
gdy w roześmianym tłumie
nie ma komu szepnąć Ti amo

 

17.02.2012.

            "Koncert na familokach"
To czysta alchemia:
dziewczyny z familoków
destylują złote dźwięki
z płatków sadzy i rdzy
Grają dla chłopców z sąsiedztwa
i wcale nie wiedzą że
Angelus jest blisko
smoki z Saturna za rogiem
a one oparły trzewiki
o kamień filozoficzny
i wybijają na nim rytm
Ich astralne ciała
nie chcą być niewinne
i dostąpić mistycznego
wtajemniczenia
- one wolą chłopców
pachnących piwem i węglem
To dla nich grają ten koncert
przez całe swoje życie

 

17.02.2012.

r